Forum Wielkie Imperium Bizantyjskie Strona Główna Wielkie Imperium Bizantyjskie
Cień tego czym było kiedyś
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Asteroth i Dolina Paladynów (wersja 2.0)

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Wielkie Imperium Bizantyjskie Strona Główna -> Projekt: Asteroth i Dolina Paladynów (wersja 2.0)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Asteroth
Cesarz Bizantyjski



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum

PostWysłany: Czw 15:51, 28 Wrz 2006    Temat postu: Asteroth i Dolina Paladynów (wersja 2.0)

Oto pierwszy rozdział Very Happy


Rozdział 1
Tajemnicza Mapa

Asteroth szedł po utwardzanym gościńcu wiodącym przez gęsty las w kierunku bogatego portowego miasta Verdist. Słońce wstało nie dłużej niż godzinę temu, więc rozkoszował się dźwiękami budzącej się do życia natury. Co jakiś czas jedynie zakłócało je skrzypienie Stalhrimowego pancerza, lub chrzęst adamantowej kolczugi. Delikatny poranny wietrzyk delikatnie rozwiewał jego długie do ramion włosy. Uśmiechnął się. Tak bardzo chciałby tak chwila trwała wiecznie. Mógłby wtedy zapomnieć o zbliżającej się wojnie, świętej inkwizycji i innych sprawach Wielkiego Królestwa. Od tego naporu niepomyślnych wieści i trudach wędrówki zmęczenie coraz bardziej dawało się we znaki. Jego dwuręczny miecz i długi łuk zawieszone na plechach coraz bardziej mu ciążyły. Rozejrzał się dookoła w poszukiwaniu miejsca na odpoczynek. Wszędzie widział soczyście zieloną trawę, wysokie drzewa od buków, kasztanów po sosny i świerki. Co jakiś czas spostrzegł między drzewami jakieś leśne stworzonko: wiewiórkę lub sarnę. Nie chciał psuć tak cudownego widoku swoim obozowiskiem. Wsadził okutą dłoń do magicznej kieszeni w swoim elfickim płaszczu i zaczął przebierać między setkami upchniętych map, tej, która pokazywała najbliższą okolicę.
- Mapa Południowych Stepów nie, Mapa Północnych Lasów nie, Mapa Centralnych Ziem też nie. O jest!
Z zadowoleniem wyciągnął dość starą posiadającą wiele dziur i obstrzępionych końców mapę Poszarpanego Wybrzeża. Nic dziwnego w końcu miała ponad sto lat. Doszedł do wniosku, że podczas swojej wizyty w Verdist musi odwiedzić jakiegoś kartografa i nabyć niezbędne mapy. Przyjrzał się okolicy, w której obecnie przebywał. Według mapy las kończy się kilkaset metrów od niego. Później powinien zobaczyć zajazd.
- Świetnie nareszcie będę mógł odpocząć. Idę ponad dwa dni bez wytchnienia. – Rzekł do siebie z uśmiechem zadowolenia.
Raźniej ruszył dalej. Jednak przystanął na chwilę nie mogąc pozbyć się wrażenia, że ktoś go śledzi. Odwrócił się, ale nikogo nie ujrzał. Rozejrzał się jeszcze dookoła. Nic. Jedynie sarna, która nagle wyskoczyła zza drzew przebiegła przez gościniec i znów zniknęła w lesie. Paladyn wzruszył ramionami i znów ruszył swoją drogą. W pewnym momencie gościniec zakręcał i Asteroth ujrzał granice lasu.
- Nareszcie. – Stwierdził z zadowoleniem. – Wydostanę się z tego lasu i odpocznę.
Dzięki utwardzeniu gościńca jego marsz był szybszy i mniej męczący. A myśl o wygodnym posłaniu tylko go motywowała. Z każdym krokiem przybliżał się do końca lasu. Jego chód szybko przerodził się w bieg i w kilka minut był już na skraju lasu. Z oddali mógł ujrzeć dym z komina gospody. Na jego ustach pojawił się uśmiech ulgi. Zrobił krok do przodu i nagle usłyszał trzask łamanej gałęzi. Gwałtownie odwrócił się w tył i ujrzał około sto metrów dalej wysoką czarną postać. Nie zdążył się jej dłużej przyjrzeć gdyż ta momentalnie odwróciła się i wbiegła do lasu. Paladyn chciał ruszyć za nim, ale nogi się pod nim niemalże uginały. Wzruszył tylko ramionami i poszedł w stronę gospody. Od razu poczuł różnicę, gdy wyszedł z klaustrofobicznego lasu a wszedł na otwarte łąki pełne soczyście zielonej trawy, gdzieniegdzie skupisk kwiatów oraz pełne polnych zwierzątek hasających i bawiących się radośnie. Patrząc na nie Asteroth poczuł ból w sercu. Kiedy to był ostatnio taki radosny? Z kim ostatnio pozwolił sobie na jakieś szaleństwa? Potrzasnął głową. Nie! Zawsze był samotny. Nie może sobie na to pozwolić. Ma zbyt wielu wrogów. Po zdradzie ukochanej Astrid, która okazała się wampirzycą przyrzekł sobie, że nie zwiąże się już nikim. Położył okutą dłoń na pancerzu w miejscu gdzie było serce. Jakiż to odczuwał ból, gdy dowiedział się, że jest wampirzycą, a później kolejny cios musiał z nią walczyć. Ostatecznym czynnikiem, który niemal zniszczył mu psychikę była jej śmierć z jego ręki. Gdyby nie pomoc zaprzyjaźnionego czarodzieja Zandalora, w tej chwili byłby w stanie głębokiego szaleństwa. Mag przekonał go, że to było konieczne. Gdyby nie on nie wiadomo ile ludzi mogłaby zabić. Ale skąd Zandalor mógł wiedzieć, co czuł? On, człowiek, który prawdopodobnie nigdy nie zaznał miłości. Nie! Asteroth zacisnął pięści. Koniec z tym! Ten rozdział z jego życia był już dawno zakończony. Jedyne, co kochał do przygody. Wsadził dłoń za płytę napierśnika i wyjął wisiorek ze świętym symbolem Valara. Miecz ze skrzydłami dokładnie na środku klingi. Zacisnął go w dłoni, w takich sytuacjach jedynie wiara pozwalała mu zapanować nad nawałem emocji, które napierały na niego ze zdwojoną siłą.
- Valarze dodaj mi sił! – Mruknął do siebie.
Chciał już schować amulet, ale zamiast tego nałożył go na szyje. W końcu był paladynem. Walczył w imię wiary. Na tle białego pancerza symbol prezentował się niczym dumne godło jakiegoś potężnego królestwa.
- Valar jest ze mną. - Powiedział już nieco raźniej. – I zawsze będzie.
W tym momencie ujrzał już gospodę. Składała się z dwóch budynków. Stajni, która miała długość około trzydziestu metrów i mogła pomieścić dwa tuziny koni oraz średniej wielkości dwupiętrowy budynek z drewna. Dach miał pokryty czerwonymi glinianymi dachówkami. Wyraźny symbol, że właścicielowi powodzi się dobrze. Zazwyczaj podobne budowle miały dach tylko z drewna lub słomy. Okna były duże i zrobione z najprzedniejszego szkła. Ramy zaś były rzeźbione na elficką modłę. Od razu można było o nim stwierdzić, że był to zajazd dla bogatych kupców. Podszedł do zielonych, dobrze okutych drzwi. Położył rękę na mosiężnej klamce, po czym nacisnął ją. Ledwie drzwi się otworzyły już poczuł aromat pierwszorzędnych potraw, oraz dźwięki muzyki i przyciszonej rozmowy. Otworzył je do końca i wkroczył do izby. W środku ujrzał pięciu jegomości siedzących przy jednym stole, przez chwilę urwali rozmowę spojrzeli na niego i szybko wrócili do przerwanej czynności. Byli ubrani bogato i czuć było od nich drogimi perfumami. W rogu stał bard z lutnią grający jakąś bardzo sentymentalną melodię. Z wyrazu jego twarzy wywnioskował, że jest bardzo zamyślony i raczej nie wie, co się wokół niego dzieje. Zamknął drzwi. Skierował się na prawo gdzie stała lada. Była bardzo czysta i wykonana z najprzedniejszego drewna. Rozejrzał się w poszukiwaniu karczmarza. Nie znajdując takowego grzmotnął pięścią w blat lady. To wystarczyłoby natychmiast podbiegł do niego przysadzisty człowieczek o dość pokaźnym rozmiarze brzucha. Na jego głowie nie rósł ani jeden włosek. Asteroth z trudem musiał się powstrzymać by nie parsknąć śmiechem.
- Czym mogę służyć? – Spytał się burkliwym głosem.
- Poproszę pokój. Obojętnie, jaki. Byle by łóżko było.
- Pięć złotych monet.
Paladyn skrzywił się, gdy usłyszał cenę. Teraz nie dziwił się, czemu tak gospoda jest taka bogata. Znów przeszukał swoją magiczną kieszeń by w końcu wyciągnąć sakiewkę uszytą z czarnej wyprawianej skóry. Wyciągnął z niej pięć monet i wsadził karczmarzowi do ręki. Mężczyzna przyjrzał się monetom podejrzliwie. Gdy pozbył się wątpliwości, co do prawdziwości monet zniknął za drzwiami do swoich prywatnych pomieszczeń, po czym szybko wrócił niosąc klucz.
- Pierwsze piętro, trzeci pokój na lewo.
- Dziękuję miły człowieku. – Paladyn wysilił się na miły uśmiech.
Odwrócił się w kierunku schodów. Wyglądały mu na solidną konstrukcję, która raczej utrzyma wagę jego pancerza. Ostrożnie postawił stopę na pierwszym stopniu. Gdy nic się nie stało ruszył śmielej do przodu. Okazało się, że pierwsze piętro jest długim korytarzem z rzędem drzwi po jednej i drugiej stronie. Licząc drzwi ruszył korytarzem. Gdy podszedł do wskazanych przez karczmarza drzwi wsadził klucz w dziurkę i przekręcił go. Okazało się, że pokój, jaki dostał jest iście królewski. Wygodne łóżko z ciepłą perzyną, na podłodze najpiękniejszy dywan, jaki kiedykolwiek widział (nie licząc tych w komnatach Wielkiego Króla). Ogień wesoło trzaskał w kominku nastrojowo oświetlając pokój i dając przyjemne ciepło. Wchodząc musiał uważać by nie zawadzić łukiem o futrynę. Gdy tylko wszedł zamknął drzwi. Zdjął swój łuk i przyjrzał mu się z podziwem. Od tylu lat go posiadał, ale przez cały ten czas zawsze traktował go z szacunkiem i podziwem. Wspaniały długi łuk był najwspanialszą bronią bitewną stworzoną przez starożytne elfy. „Srebrna Cięciwa”, bo tak zwała się owa wspaniała broń była o wiele starsza od niego a mimo to zachowała swój splendor. Łuk niemal dorównywał mu długością. Miał 180 centymetrów długości. Najczystszy mithril rzeźbiony w skomplikowane wzory przedstawiające liście dawno wymarłych gatunków drzew, a między nimi widniał wizerunek jakiegoś dawno zapomnianego króla elfów. Uchwyt był zrobiony z oszlifowanej kości smoka, podobnie jak uchwyty trzymające cięciwę. Były zrobione na kształt liścia. Sama cięciwa była prawdopodobnie zrobiona ze ścięgna jakiegoś smoka. Broń nie była magiczna, a mimo to strzały z niego wystrzelone leciały z siłą bełyu z kuszy. Odłożył łuk z szacunkiem na łóżko, po czym odpiął kołczan pełen strzał i oparł go o ścianę, podobnie jak swój miecz dwuręczny. Postanowił coś wypić przed snem, więc opuścił pokój i zszedł na dół. Od razu zauważył nowego gościa. Na jego twarzy widać było, kilkudniowy zarost, ale reszta była nienaganna. Zielony kubrak, zielone spodnie, skórzane buty. Wszystko robota mistrza krawieckiego. Nieznajomy gość także go zauważył, bo ruszył w jego stronę.
- Witaj panie. – Ukłonił się. – Czy zechciałbyś kupić od skromnego kartografa mapę?
Paladyn zastanowił się przez chwilę głaszcząc swój podbródek.
- A i owszem. Moja stara mapa już się podarła. Czy możesz pokazać mi swoje towary?
Kupiec zaprosił go do stołu, po czym wysypał na niego ze swej torby wszystkie mapy, jakie posiadał. Asteroth po kolei oglądał każdą z nich w poszukiwaniu najlepszej. W końcu trafił na bardzo starą mapę ukazującą południową część kontynentu. Większość informacji na mapie była nieaktualna już sto lat temu, ale gdy przyjrzał się dokładniej odkrył ciekawą lokację. Na mapie była zaznaczona Dolina Paladynów. Korzystając z nieuwagi kupca paladyn rzucił czar identyfikacji by sprawdzić czy nie jest ona fałszerstwem. Nic się nie stało. A więc ta mapa pokazuje źródło potęgi, jaką zgromadzili pradawni paladyni. Starożytną fortecę ukrytą w jakiejś pradawnej dolinie gdzie ukryty był według podań starożytny artefakt. Poczuł, że ogarnia go podniecenie, jednak szybko doszedł do siebie. Musi zachować kamienną twarz i okazać, że mu nie zależy na niej inaczej kupiec podbije cenę.
- Ile sobie życzysz za tę mapę. – Powiedział jakby od niechcenia.
- Za ten wyświechtany kawałek papieru? Sprzedam ci ją za sztukę złota.
- Muszę przyznać, że zdzierasz ze mnie skórę, ale na nic innego mnie nie stać. Masz.
Wcisnął do ręki kupca monetę a ten szybko pozbierał swoje mapy i poszedł do innych gości. Paladyn zaś nadal siedział na swoim miejscu i nie mógł uwierzyć w swoje szczęście. Wsadził mapę w magiczną kieszeń i poszedł do pokoju w końcu się wyspać…


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Asteroth dnia Czw 21:35, 28 Wrz 2006, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Revan
Wielki Generał Cesarstwa



Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cesarstwo Bizantyjskie

PostWysłany: Czw 16:23, 28 Wrz 2006    Temat postu:

No no no! Stary GZZZZZ!!!!! Piękne opisy, lekko się czyta i co ważniejsze... CIEKAWE! (Jak zresztą reszta twoich opowiadań Cool
Czekam na więcej! Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asteroth
Cesarz Bizantyjski



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum

PostWysłany: Czw 16:24, 28 Wrz 2006    Temat postu:

Chyba pani od polskiego nie bedzie się miała do czego przyczepić co?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Revan
Wielki Generał Cesarstwa



Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cesarstwo Bizantyjskie

PostWysłany: Czw 16:25, 28 Wrz 2006    Temat postu:

NO BA!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greyorn
Czempion Cesarstwa



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1106
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z miejsca o którym nie mam pojęcia

PostWysłany: Czw 21:46, 28 Wrz 2006    Temat postu:

Bardzo dobre, bardzo dużo opisów i wogóle świetne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asteroth
Cesarz Bizantyjski



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum

PostWysłany: Czw 21:47, 28 Wrz 2006    Temat postu:

Twórczy komentarz Very HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery Happy. Jak myślisz przejdzie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greyorn
Czempion Cesarstwa



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1106
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z miejsca o którym nie mam pojęcia

PostWysłany: Czw 21:58, 28 Wrz 2006    Temat postu:

Nie powinieneś zadawać tego pytania, tylko powiedzieć kiedy następny rozdział Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asteroth
Cesarz Bizantyjski



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum

PostWysłany: Czw 22:00, 28 Wrz 2006    Temat postu:

Właśnie go piszę i dzisiaj będzie Cool

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Revan
Wielki Generał Cesarstwa



Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cesarstwo Bizantyjskie

PostWysłany: Czw 22:08, 28 Wrz 2006    Temat postu:

YEAH!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asteroth
Cesarz Bizantyjski



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum

PostWysłany: Czw 22:36, 28 Wrz 2006    Temat postu:

Następny rozdzialik

Rozdział 2
Zmory Przeszłości

Miasto świątyń. Najbardziej rozległe miasto świata. Rozciągające się na setkach kilometrów kwadratowych kompleksy świątyń stanowiło zaraz po Minas Anor dowód na geniusz Obliviońskich Architektów. Od setek lat było piękne, pełne spokoju, harmonii. A teraz było zagrożone. Najpotężniejsza armia daedr, jaką kiedykolwiek widziano bezlitośnie szturmowała osłabione mury miejskie. Czarne morze pochłaniające dzielnicę po dzielnicy. W takich chwilach człowiek mógł pokazać, co potrafi. I pokazali. Demony płaciły srogą cenę za każdą ulicę, każdy centymetr ziemi. Setki daedr ginęło z rąk kapłanów, paladynów, oraz magów bitewnych. Ulice zdążyły już przesiąknąć od krwi. Mimo to ciągle przybywały nowe. Wszędzie rozlegały się wybuchy, budynki się waliły, krzyki i jęki umierających dochodziły z każdego kąta miasta. Pośrodku tej nawałnicy był Asteroth. Jeden z najbardziej obiecujących magów bitewnych i kandydat do tytułu arcymaga. Bronił wschodniej dzielnicy i ochraniał uciekających cywilów wraz z dwoma kapłanami i siedmioma paladynami okutymi w pancerze płytowe z mithrilu. Wiedzieli, że miasto jest już stracone. Leżało poza granicami Oblivionu, i tak było cudem, że utrzymali je tak długo. Westchnął, bo zdał sobie sprawę, że oto upadek królestwa, które tak kochał. Mimo wszystko nie pozwoli by miasto upadło tak łatwo. Koło jego oddziału przebiegła kolejna grupa cywili kierując się w stronę portu gdzie czekała na nich flota królewska gotowa ich ewakuować. Po ich twarzach widział, że są przerażeni, zmęczeni, głodni i zziębnięci. Przez ponad trzy dni uciekali przed demonami po całym mieście. Okazało się, że uciekali przed grupą daedr. Natychmiast dobył miecza.
- Ustawić się w formacji bojowej! Paladyni uformować klin! Kapłani za nim! – Wykrzyczał na całe gardło. – Teraz albo nigdy na nich!
Cała grupa zaczęła szarżować na przeciwników. Wiedzieli, że daedr jest dziesięć razy więcej, ale wszyscy nie zamierzali opuścić ludzi w potrzebie. I nawet, jeśli mieli zginąć zrobią to z uśmiechem na twarzy i poczuciem spełnionego obowiązku. Żadna ze stron nie chcieli oddać pola. Albo oni albo daedry! Asteroth w biegu rzucił czar wyładowania łańcuchowego. Potężny piorun przeskakiwał od przeciwnika do przeciwnika. Wszyscy musieli zamknąć oczy w wyniku oślepiającego błysku. Zabił w ten sposób pięć daedr. Szybko zaczął tkać zaklęcie tarczy. W samą porę skończył, ponieważ posypał się na nich grad strzał. Ledwie utrzymał zaporę.
- Atakujcie ich szybko! Nie wiem jak długo utrzymam!
Nie potrzebowali większej zachęty. Z krzykiem rzucili się na demony. Klin paladynów wywijających swymi mithrilowymi mieczami dwuręcznymi wbił się głęboko w zastępy daedr zadając im bardzo poważne straty. Wielokrotnie kute Mithrilowe pancerze zapewniały im niebywałą odporność na ciosy. Asteroth stał na uboczu masakrując demony morderczymi zaklęciami ognia, morzu, pioruna, co jakiś czas rzucając zaklęcie tarczy by chronić kapłanów, którzy leczyli paladynów. Walka przebiegała dobrze. Już niemal wszystkie daedry były martwe lub rzuciły się do ucieczki.
- Świetnie wojownicy Oblivionu! Odeprzeć ich! – Krzyknął
Nagle z bocznej alejki wyszedł demon w zakuty od stóp do głów w czarny pancerz i dzierżący wielki dwuręczny miecz z czarnego metalu z czerwonymi wzorami. Nawet nie chciał wiedzieć, do czego on jest zdolny.
- Wycofać się! Ochraniajcie uciekinierów, zostawcie go mnie.
Jego podwładni chcieli się sprzeczać, ale uciszył ich jednym gestem.
- Idźcie ta walka jest skończona. Ja was będę ochraniać. Brońcie niewinnych.
Paladyni odwrócili się i ruszyli w stronę nabrzeży. Dwóch z nich położyli dłonie na ramieniu Asterotha i życzyli mu powodzenia. Gdy upewnił się, że są wystarczająco daleko przywołał kulę ognistą.
- Cofnij się przebrzydły demonie! Póki żyję nigdy nie przejdziesz dalej!
Potwór nadal szedł w jego stronę. Asteroth cisnął w niego kulą. Ten szybkim ruchem miecza odbił ją z powrotem. Maga bitewnego ocaliło jedynie zaklęcie tarczy, które rzucił w ostatniej chwili.
- Niech cię szlag! – Warknął z irytacją. – Czemu zawsze to utrudniają?
Czując już zmęczenie wielogodzinną bitwą jego, stalhrimowy pancerz powoli zaczynał już ciążyć na ramionach, efektem tego było wolniejsze rzucanie zaklęć a w tym momencie stanowiło to śmiertelną wadę. Nagle budynek obok eksplodował od magicznego pocisku z katapulty. Posypały się na nich tony gruzów. Jeden odłamek wielkości arbuza trafił Asterotha w ramię raniąc je dotkliwie. Jednak jego przeciwnik miał mniej szczęścia. Odłamki uderzyły go w tors i lewą nogę wbijając się w nią niczym ostrza sztyletów. Demon zaryczał z bólu. Nie czekając aż znowu skupi uwagę na nim dobył swego wiernego miecza i natarł na przeciwnika. Zamachnął się poziomo tnąc jego prawą rękę i próbując pozbawić go możliwości używania borni, jednak miecz przejechał po czarnym pancerzu nie czyniąc żadnej szkody a jedynie powodując efektowny snop iskier.
- Co do cholery?! Valarze dopomóż.
Zamachnął się próbując ciąć w głowę jednak rozmyślił się i zamiast tego zaczął grzmocić rękojeścią w odłamki tkwiące w jego nodze wbijając je jeszcze głębiej. W końcu ranna noga ugięła się i Asteroth mógł oddalić się od przeciwnika.
- Teraz będziesz żałował, że zaatakowałeś mój posterunek mroczny gnoju!
Zaczął tkać jedno z najpotężniejszych zaklęć, jakie znał. Potężne zaklęcie pioruna łańcuchowego. W powietrzu można było niemal wyczuć drobniejsze wyładowania elektryczne. Jego głos śpiewający formułę zaklęcia przeszedł do basu. W końcu wyzwolił potężne wyładowanie. Jednak wtedy wydarzyło się nieszczęście. Kiedy rzucał zaklęcie nie zauważył, że między niego a jego przeciwnika wbiegła kilkuletnia dziewczynka. Teraz było już za późno. Mógł tylko patrzyć jak niszczycielskie zaklęcie wyciska życie z jej wątłego ciałka przypiekając każdy kawałek jej ciała a następnie zabijając demona. Asteroth nie mógł w to uwierzyć, zabił niewinną osobę, dziecko! Padł na kolana. Nagle wybiegła matka dziecka z płaczem. Klękła przy przypieczonym ciele i zaczęła je tulić mocno do siebie. Myślał, że mu serce pęknie. Spojrzał na swe dłonie. Owszem zabijał już ludzi, ale nekromantów, bandytów, ludzi, którzy zasłużyli na śmierć, ale to? To nie powinno było się wydarzyć!
- Nie! To nie może być prawda! – Zaczął łkać.
W swojej rozpaczy poczuł, że ktoś szarpie go za ramię.
- Sir! Musimy się stąd wydostać! Miasto zdobyte wycofujemy się.
Asteroth się nie ruszył.
- Sir proszę.
Dopiero w tej chwili dotarł do niego sens tych słów. Miasto było zdobyte. Wstał z wielkim wysiłkiem i ruszył za paladynem. Czuł gorycz. Mimo, że zwyciężył przeciwnika tak naprawdę przegrał. Gdy dotarł do portu wsiadł na pierwszy lepszy statek. Poprosił pierwszego lepszego kapłana o złoty amulet. Gdy dostał pożądany przedmiot. Amulet z symbolem Valara. Zaszył się w kajucie i przelał na niego całą swoją moc maga. Moc, która zabiła niewinnego… Opadł na łóżko wyczerpany trudem procesu i zasnął głębokim snem. Gdy się przebudził pouczył, że ma coś w dłoni. Spojrzał i natychmiast sobie przypomniał. Odda amulet Zandalorowi niech on sprawuje piecze nad tą przeklętą mocą. Jednak, co on pocznie? Gdzie pójdzie? Przyjrzał się amuletowi dokładniej, i nagle go oświeciło. Zostanie paladynem. Może nie odkupi poczucia winy, ale… Nagle w statek trafił piorun. Poczuł, że wypada przez burtę i wpada do zimnej lodowatej wody oceanu…

-------------------------------------------------------------------
Paladyn zerwał się ze snu. Z jego twarzy lał się pot. Był w swoich czarnych szatach wyszywanych złotą nicią, które się pojawiały, gdy wypowiadał słowo zaklęcie ukrywające jego pancerz. Usiadł nad brzegiem łóżka i ukrył twarz w dłoniach. Znowu zaczęły nawiedzać go te przeklęte sny. Sny o wydarzeniu sprzed czterech tysięcy lat. Wiedział, że już nie zaśnie. Nawet nie chciał próbować. Spojrzał za okno. Krwiste słońce zaczęło się pojawiać na czerwonym niebie. Zaczynało świtać. Asteroth przygotował się do drogi….


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Revan
Wielki Generał Cesarstwa



Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cesarstwo Bizantyjskie

PostWysłany: Czw 23:28, 28 Wrz 2006    Temat postu:

No nieźle! Ciekawy sen, sprzed 4k lat!
Kurde nie wiem co dalej napisać bo niemrawy jestem XD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asteroth
Cesarz Bizantyjski



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum

PostWysłany: Czw 23:29, 28 Wrz 2006    Temat postu:

Ciekawe, że jeszcze mu się coś takiego śni nie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greyorn
Czempion Cesarstwa



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1106
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z miejsca o którym nie mam pojęcia

PostWysłany: Pią 13:13, 29 Wrz 2006    Temat postu:

No cóż drastyczne wspomnienia zawsze pozostają długo w pamięci, albo nawet zawsze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asteroth
Cesarz Bizantyjski



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum

PostWysłany: Pią 13:15, 29 Wrz 2006    Temat postu:

He he zapomniał o swoim pochodzeniu, ale to pamięta. niezły jest Wink Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greyorn
Czempion Cesarstwa



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1106
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z miejsca o którym nie mam pojęcia

PostWysłany: Pią 13:21, 29 Wrz 2006    Temat postu:

No BA!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asteroth
Cesarz Bizantyjski



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 1821
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielka Twierdza Bizancjum

PostWysłany: Pią 13:23, 29 Wrz 2006    Temat postu:

A kiedy ty skrobniesz rozdział?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Revan
Wielki Generał Cesarstwa



Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cesarstwo Bizantyjskie

PostWysłany: Pią 13:31, 29 Wrz 2006    Temat postu:

No właśnie! Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Wielkie Imperium Bizantyjskie Strona Główna -> Projekt: Asteroth i Dolina Paladynów (wersja 2.0) Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin