Wielkie Imperium Bizantyjskie

Revan

Andre ShadowDark: W drodze do zemsty
Rozdział I
Nowy przybysz – Stary wróg
Część 1

Do pewnego miasta, przybył jakiś nowy przybysz. Nie wiadomo jak wyglądał, bo całe ciało zasłaniał czarny płaszcz.
Tajemniczy przybysz, wszedł do jakiejś tawerny, i usiadł przy ladzie. Nagle jakiś trzech oprychów podeszło do niego.
-Hej ty! Nie chcemy tutaj żadnych śmieć, więc wynoś się stąd!
-*wzdycha*....
-Nie słyszysz mnie?!
Jeden z oprychów podszedł do przybysza, i złapał go za lewe ramie. Przybysz nagle się zerwał, owinął swoją lewą rękę, na ręce oprycha, wykonał obrót, poczym prawą ręką chwycił jego głowę, i cisną nią o ladę z taką siłą że oprych stracił przytomność. Drugi z oprychów wyjął sztylet, i rzucił nim w przybysza, lecz on złapał go w ostatniej chwili, i cisnął nim w drugiego bandziora, trafiając w bark. Nagle tajemnicza postać przemówiła:
-Jeszcze jacyś bohaterowie?!
Wszyscy w barze patrzyli się na nieznajomego jeszcze tylko przez moment, bo na jego słowa natychmiast wrócili do swoich wcześniejszych spraw, jak gdyby nigdy nic.
-psst. – Barman wzywał dziwnego przybysza.
Przybysz podszedł do barmana.
-Tak, o co chodzi?
-Widziałem jak rozprawiłeś się, z tymi bandziorami. To było wspaniałe!
-Wielkie mi halo.....
-Nie bądź taki skromny... Ale to nie po to cię wołam. Chodzi o jednego demona, który terroryzuje nasze miasto.
Tajemnicza postać, teraz jakby bardziej zainteresowała się słowami barmana.
-Mieszka gdzieś w „Lesie bez powrotu”....
-Dobra zajmę się tym, lecz potrzebuje dwóch rzeczy....
-Jakich?
-Zapasy oraz mapę tego królestwa.
Barman, wręczył przybyszowi trochę zapasów, i mapę królestwa oraz zaznaczył na niej, położenie miasta oraz ,,Lasu bez powrotu”. Tuż przed odejściem, barman zadał jedno pytanie przybyszowi.
-A przybyszu, jeszcze jedno!
-Tak?
-Jaka jest twoja godność?
-Andre.... Andre ShadowDark!
Kończąc rozmowę, przybysz wyszedł z tawerny i udał się w stronę lasu bez powrotu. Podczas drogi, Andre natknął się na kilku rabusiów, którzy zakończyli swój żywot, próbując go ograbić. Gdy wojownik doszedł do lasu, ujrzał w nim dziwne istoty, oraz pewne potwory które pochodziły z kontynentu, na którym żył. Andre miał się na baczności, iż czuł że w końcu coś się wydarzy. Nagle usłyszał, dźwięki walki. Andre natychmiast chwycił za trójząb, schowany pod płaszczem, i ruszył w kierunku, miejsca gdzie działa się bitwa. Kiedy doszedł na miejsce, zobaczył osobę średniego wzrostu, na oko wyglądał chyba na coś koło 35 lat, lecz był magiem więc miał coś koło 50 lat. Był ubrany we wspaniałe szaty, ze znakami ognia, oraz miał wspaniały diadem na głowie, a jego różdżka była ze złota była, wielkości maga, a na jej szczycie był półksiężyc z krwistą gwiazdą po środku. Mag zmagał się z grupą Arachnidów. Pikeman natychmiast zerwał się do walki. Gdy był już kilka metrów od potworów, nagle stał się strasznie szybki, i atakował wszystkie potwory na raz. Jego ruchy przypominały taniec, każdy cios był płynny, a przez swoją prędkość, pozostawiał za sobą efekt cienia, więc wyglądało to tak, jakby był w kilkudziesięciu miejscach na raz. Już po chwili od zakończenia serii śmiercionośnych ciosów, które zwały się „Taniec cieni”, wszystkie Arachnidy leżały martwe.
-Kim jesteś, nieznajomy?
-Zwą mnie Andre ShadowDark. Jestem rządnym przygód, wojownikiem. Przybyłem tu z odległego kontynentu. A ty magu?
-Mnie nazywają Oden. Jestem Arcymagiem na usługach króla Arsteriona.
-A co do cholery, robi tutaj Arcymag króla?!
-Już od kilku lat, ludzie z pobliskiego miasta, byli nękani przez dziwne potwory. Król wysłał żołnierzy w to miejsce, lecz żaden nie powrócił. Dlatego ja tu jestem!
-Widzę, że mamy wspólny cel.... Mnie ludzie z miasta, poprosili o zbadanie sytuacji.
-Znasz te potwory, na które się natknęliśmy?
-Tak....
Andre zaczął opowiadać magowi o swojej historii, i o potworach które tu spotkali. Nie powiedział mu tylko o demonie, który połączył swoje życie z Andre, aby stać się nieśmiertelnym, oraz jak ten demon zniszczył jego ojczyznę.
Mag również opowiedział mu swoją historię. Między innymi o tym jak został Arcymagiem kręgu magów ognia, w tak młodym wieku.
Kiedy skończył, Andre wstał i rzekł:
-Zatem nie traćmy więcej czasu! Ruszajmy w drogę!
Mag wstał, i poszedł z Andre w głąb lasu.

Greyorn

Interesujące, to jest twoje opowiadanie z dziedziny fantasy? Niezłe, jednak opisy powinny być troche większe, jednak tak po za tym to całkiem, całkiem. Opierałeś się na jakimś świecie, czy zamierzasz wprowadzać nowy?

Revan

Opierałem się na pewnym świecie, lecz napisałem że praktycznie został zniszczony a potwory które na nim były uciekły tutaj gdzie się dzieja akcja (teraz już naszych) opowieści.

Revan

Rozdział II
Nowy przybysz – Stary wróg
Część 2

Pikeman i Mag, szli w głąb lasu, kilka godzin. Od czasu, do czasu zaatakowały ich Arachnidy, bądź gobliny.
W końcu dotarli do jakiś dziwnych ruin.
-Hmmm.... to dziwne.
-Też tak myślę....
-W tym lesie nigdy nie było żadnych ruin!
-Ja znam te ruiny..... i jestem pewien, że wiem co nas tam spotka!
Andre pobiegł do ruin, a Oden ruszył za nim. Nagle w wielkiej sali, ich oczom ukazał się olbrzymi potwór. Nogi miał porośnięte futrem, a zamiast stóp miał kopyta. Na głowie wyrastały mu rogi. Miał również skrzydła, i ogon. A jego miecz był ognisty.
-Co to jest?!
-FURY! – Krzyknął Pikeman.
Olbrzym spojrzał na dwóch śmiałków.
-Ah więc, kolejni zadufani w sobie nędzni ludzie, przybywają na pewną śmierć!
-Zaraz przekonamy się, kto tu zginie, FURY! – Mówiąc to, Pikeman zdjął kaptur z głowy.
Potwór po chwili zastanowienia krzyknął:
-Andre! A zatem przybyłeś aby dokonać zemsty, za to że pomogłem Valento, w zniszczeniu twojej ojczyzny?
-Zadziwiające.... Jak ty na to wpadłeś?!
-*DIABOLICZNY ŚMIECH* z przyjemnością cię wypatroszę, tak samo jak twoją rodzinę!
Pikeman zacisnął pięść.
-Przygotuj się FURY! Twój koniec, to tylko kwestia czasu!
Fury uniósł swój płonący miecz, nad siebie i zaatakował. Miecz trafił prosto w Andre! Przynajmniej tak to wyglądało..... Naprawdę Pikeman, uciekł w ostatniej chwili. Dzięki swojej broni zrobił to tak szybko, że nikt tego nie zauważył. Potwór obejrzał się i zauważył, jak Andre już na niebo biegnie z Trójzębem w rękach. Pikeman wyskoczył wysoko do góry, i ściął ogon wrogowi. FURY zaczął ziać ogniem, i nagle oberwał z deszczu meteorytów.
-Nie wtrącaj się Oden! To sprawa między mną a nim! – Wrzasnął Andre.
FURY zaczął szarżować na Pikemana, i chciał go zaatakować lecz Andre był za szybki. Ciągle unikał jego ciosów. Po chwili zabawy, Andre przystąpił do serii śmiercionośnych ciosów, zwanych Tańcem Cieni. Potwór miał pełno ran, i strasznie krwawił. Nagle po broni Andre, zaczęły przepływać prądy. Pikeman skierował broń w dół, i wykonał płynny obrót, a kiedy już kończył go robić, Andre zrobił zamach i z jego broni wystrzelona została potężna błyskawica, która trafiła prosto w FUREGO. Ten atak został nazwany przez Andre „Uderzenie Błyskawicy”. Pikeman wszedł na leżącego olbrzyma, i wycelował trójząb w jego gardło.
-A teraz, zemszczę się za swoją ojczyznę! – Krzyknął Andre, i wbił potworowi trójząb w gardło. FURY umierał powoli, aż w końcu się udusił, a jego ciało spopieliło się.
Mag podszedł do Pikemana, i zapytał się:
-O czym mówiliście?
-To było dawno temu.... Pewien demon o imieniu Valento, chciał stać się nieśmiertelny. Dlatego zjednoczył swoje życie z moim, poczym zniszczył moją ojczyznę.... a ten potwór był jednym z kilku, którzy pomagali mu w tym.
-To straszne.... A tak właściwie to ile ty masz lat?
-Coś koło czterech i pół tysiąca lat chodzę po tym świecie.
-CZTERY I PÓŁ TYSIĄCA LAT?! – Oden krzyknął ze zdumieniem.
-Tak.... i żyję tylko po to, aby zabić Valento, i zakończyć swój żywot.
Mag zatrzymał na chwilę Pikemana, i rzekł:
-Andre, chciałbym ci towarzyszyć w twojej podróży!
Andre ze zdziwieniem spojrzał na Maga.
-Jeśli chcesz to możesz się do mnie przyłączyć. Poza tym, już dawno nie miałem kompana, z którym mógłbym porozmawiać.
-A zatem od teraz jesteśmy na siebie skazani!
Andre i Mag opuścili las bez powrotu, i ruszyli na północny-wschód, w stronę ,,Gór wiecznego śniegu".

Greyorn

Więc wynika z tego, że piszesz w tym samym świecie co Asteroth i ja, brawo, ciesze się z tego powodu. To chyba ja będe musiał niedługo jakieś opowiadanie w świecie Star Wars napisać.

Revan

hehehe (poprostu długo się zastanawiałem nad imieniem dla niego Very Happy

)
Pozatym musze przeczytać kilka waszych ostatnich rozdziałów bo ponoć jakaś wojna się u was zbliża Very Happy

Asteroth

No nareszcie kolejne zajebiste fantasy spod znaku miecza i magii ^^. A i drobne sporstowanie. Las Bez powrotu leży W Wielkim Królsetwie Oblivion. Cała to mapa to Wielkie Królestwo Oblivion. To jest jednolite państwo!!!! To zielone to Oblivion

Revan

no kumam ale ja luknąłem na twoją mapke, i zastanawiałem się gdzie mogli by się udać moi bohaterowie, i ujrzałem na twej mapce taką kraine o nazwie Wielkie Królestwo Oblivionu.....

Asteroth

Powiedz mi Greyorn co on miał na myśli bo jeśli on to zrozumiał tak jak ja myślę to bedzie mord

Greyorn

Co?O co ci chodzi Asteroth, teraz to ja ciebie nie zrozumiałem.

Asteroth

Powiedz co on chciał powiedzieć przez to:"no kumam ale ja luknąłem na twoją mapke, i zastanawiałem się gdzie mogli by się udać moi bohaterowie, i ujrzałem na twej mapce taką kraine o nazwie Wielkie Królestwo Oblivionu....."

Asteroth

Dobra powem dla wyjaśnienia bo szkoda Revana a Greyorn wie, że jak się wkurzę to nieobliczalny jestem. I nie odpowiadać mi na to itp. Ta mapa (czyli ten cały cypel czy jak tam nazywacie to Królestwo Oblivion) Wszystko: lasy, góry itp. dopiero ta czerowna kreska w góry mapy pokazuje gdzie się kończy. Tam się zaczyna brązowe czyli ziemie daedr.

Revan

JASNA CHOLERA ALE TY TEMPY JESTEŚ!
MASZ NA MAPIE NAPIS: ,,Wielkie Królestwo Oblivionu" i nawet jest zaznaczony kur**de punkt gdzie to jest!
Więc albo to jakiś zamek, albo stolica, nie wiem może tak może nie, ale jeżeli jestem w błędzie to tak naprawde ten błąd jest twoim błędem bo źle mape zrobiłeś!

Asteroth

A co miałem ci wyjebać napis na połowę mapy? Tam nie ma żadnego znaczka i nic innego. Napis jest zmniejszony żeby to było czytelne!

Revan

OK masz poprawiłem błąd.... Happy?

Asteroth

[radość dziecka] Jeeeee Wink

a ja muszę poprawić ten błąd na tej jebanej mapce bo znowu będzie świat według Greyorna Asterotha i REvana, cociaż dobrry temat na serial... Hmmm... lecę po kamerę...

Asteroth

A i nie jestem tępy tylko:
-upierdliwy (potwierdzi Greyorn)
- czasami też pomylony

Revan

a jak to się do siebie dota to wychodzi tępota Very Happy

Asteroth

Nieeeeeeeeeeeee [5 godzin później]eeeeee

Revan

(pokiwał lekko, kilka razy, szybko, głową)
Owszem!

Asteroth

Screw you!

Revan

(znów pokiwał głową)
Owszem!

Asteroth

Revan

(znów pokiwał głową)
Owszem!

Greyorn

Teraz wystarczy dobrą muzyke puścić i to nagrać Wink

Asteroth

Revan

(wciąż kiwa głową)
Owszem!

Asteroth

Wyciąga UZI. Nie!

Revan

(wyciąga miecz świetlny, nie przestając kiwac głową)
Owszem!

Asteroth

Woła i przychodzi Asteroth. Nie!