Wielkie Imperium Bizantyjskie

Asteroth

No wiem

Revan

To dobrze że wiesz!

Asteroth

Powiem więcej: to bardzo dobrze.

Revan

Asteroth

Fajka Zandalora

Zamek Rady Siedmiu, komnata zebrań rady

Komnata zebrań rady była jednym z najpiękniejszych tworów ludzkich rąk, nie licząc Minas Anor. Kulista komnata wysoka na piętnaście metrów zbudowana z białego kamienia. Miała ściany ozdobione wspaniałymi płaskorzeźbami od podłogi aż po sufit. Strop podpierało dziesięć kolumn ustawionych w odległości pięciu metrów od ścian. Były zrobione ze szmaragdów stopionych w jednolitą masę tworzącą wspaniale wyrzeźbioną kolumnę. W samym środku stało siedem marmurowych tronów. Po jednym na każdego członka rady. Obecnie w komnacie znajdowali się jedynie dwaj przedstawiciele: Lord Dalarg, przedstawiciel mrocznych elfów, oraz Lord Trevor, przedstawiciel ludzi. Lord Dalarg był przystojnym mrocznym elfem o kredowobiałej skórze z długimi czarnymi włosami oraz oczami. Odziany był w szkarłatne szaty z długą czerwoną peleryną i jadeitowym naszyjnikiem. Lord Trevor był około pięćdziesięcioletnim mężczyzną o czarnych włosach lekko przyprószonymi siwizną. Odziany był w zielone szaty w które pozszywane były dwa kamienie szlachetne na ramionach. Oboje byli pogrążeni w zażartej dyskusji.
- Mroczne elfy nie mogą wspomóc waszej sprawy. Jeśli wam się nie powiedzie to na nas spadnie ciężar wojny!
- Potrzebujemy posiłków!
- Dobrze wiesz, że…
Nagle cały zamek zatrząsł się w posadach.
- Co to było?
- Czyżby nas atakowano?
- Nie wiem lepiej to sprawdzić.
Obaj wybiegli na główny korytarz gdzie spotkali przedstawiciela elfów Kilvarasa Lighthand’a.
- Co to było?
- Spokojnie panowie nikt nas nie atakuje.
- Skąd te wstrząsy?
- Hmm… Zandalor nie może znaleźć swojej fajki.
Lord Dalarg i Lord Trevor spojrzeli na siebie
- Teraz wszystko jasne….
------------------------------------------------------------------
Klnąc pod nosem Zandalor szukał swej fajki. Sprawdził w magicznym kufrze bez dna, w szafie, pod łóżkiem, we wszystkich kieszeniach szaty. Rozglądał się dookoła nerwowo aż usłyszał cichy pisk. Odwrócił się i ujrzał impa. Mały demon ze skrzydłami. Najgorsze było to, że trzymał… JEGO FAJKĘ!
- Ty demoniczny mały bydlaku! Oddaj mi moją fajkę!
Imp pokazał mu wulgarny gest. Zandalor cisnął w niego piorunem kulistym, ale Imp się uchylił, piorun zniszczył aparaturę alchemiczną. Mad rzucił kulą ognia, która spopieliła mu łóżko. W końcu zdenerwowany mag rzucił czar wyładowania łańcuchowego zabijając impa na miejscu. Zadowolony podszedł do zwłok impa i wziął swoją zgubę. Rozejrzał się po pokoju. Cały był w ruinie, ale w końcu był najlepszy w swoim fachu. Wsadził fajkę w usta po czym wziął książkę i poszedł na błonia zamku poczytać…

Z dedykacją dla:
Revana

Revan

YA!!!!!!
KURDE!!!!! PIĘKNE!!!! Very Happy

co ja gadam?!
ZAJEDWABISTE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Buahahahahaha!
,,Ty demoniczny mały bydlaku! Oddaj mi moją fajkę!"
HAHAHAHA!
Dalszy ciąg:
,,Zandalor wszedł do głównej sali spotkań, polerując swoją fajkę.
-I co? Widzę że znalazłeś swoją Fajkę. - Powiedział Kilvaras.
-Tak.... przeklęty imp mi ją zabrał, i jeszcze ją dotykał!
-Że też miał czelność...."
Very Happy

Asteroth

He he. Też spróbuj mu zabrać fajkę

Greyorn

No BA! To ci się udało Smile

Revan chyba będzie usatysfakcjonowany Smile

Revan

Nie jestem samobójcą Very Happy

Asteroth

Oj jest

Revan

JESTEM!

Asteroth

Jasyn szlag cholerna autopoprawka. Tam miało być Lord Trevor a nie jakiś pojebany Trezor!

Asteroth

Odbiło mi, że to tu zamieszczam, ale proszę popodniecajcie się Wink

Ślub

Wielka Katedra była jednym z najwspanialszych budynków. Stała na ostatnim poziomie gigantycznego miasta Minas Anor. Jej główna sala gdzie udzielano nabożeństw i mszy miała ponad piętnaście metrów wysokości. Strop był wspierany przez dwa równoległe rzędy masywnych, pięknie rzeźbionych kolumn. Światło wpadało przez gigantyczne witraże przedstawiające proroków i świętych. Na środku stała wielka statua Valara. Ludzka postać o przystojnej twarzy w płytowym pancerzu oraz szeroko rozpostartymi skrzydłami anioła. Jego dwa długie miecze były uniesione w górę i krzyżowały się nad jego głową. Pod posągiem stał sam Wielki Kardynał. Dookoła niego stali z lewej: Keldinor odziany we wspaniałą białą szatę gdzieniegdzie wyszywaną złotą nicią, obok niego stał jego mroczno elfi przyjaciel Cleigh odziany w prostą niebieską szatę. Po prawej stronie stał Zandalor w swych zwyczajnych szatach opierając się na swej lasce. Obok niego stał Vales w żółto-białej szacie. Asteroth stał między nimi, naprzeciw Wielkiego Kardynała. Był odziany w długą złotą szatę która przy każdym ruchu błyszczała się. Paladyn był podenerwowany, co jakiś czas widać było ściekającą stróżkę potu. Rozglądał się nerwowo. Nagle drzwi się otworzyły i zaczęła grać muzyka. Do Sali weszła Jaelithe. Ubrana w czarną suknię uszytą tak by podkreślić wszystkie krągłości jej smukłego ciała. Miała głęboki ostro wcięty dekolt ukazujący delikatną dolinkę między jej kształtnymi piersiami. Nie miała rękawów, ale długie rękawiczki uszyte z bardzo delikatnego materiału sięgające do połowy ramion, eksponując w ten sposób delikatne ramiona o wspaniałym odcieniu bieli. Twarz elfki była skryta za obszernym welonem. Na jej widok wszystkim opadła szczęka. Włącznie z panem młodym i Wielkim Kardynałem. Podeszła i stanęła obok Asterotha. Chwycili się za ręce i słuchali słów Wielkiego Kardynała.
- Na mocy powierzonej mi przez kościół Valara pragnę związać tego człowieka i tą elfką świętym węzłem małżeńskim. Czy ty Jaelithe Darkhand bierzesz sobie tego mężczyznę za męża?
- Tak, biorę.
- A czy ty Asteroth’cie z rodu Decoran czy bierzesz sobię tę elfkę za żonę?
- Tak biorę.
- A więc z woli Valara ogłaszam was mężem i żoną. Jeśli jest na Sali ktoś kto sprzeciwia się małżeństwu niech mówi teraz lub zamilknie na zawsze. – Cisza. – Możesz pocałować pannę młodą.
Asterotha uniósł welon i delikatnie acz namiętnie pocałował Jaelithe. Wszyscy zebrani zaczęli bić brawo. Paladyn i elfka odwrócili się i wyszli z Sali,. Oboje czuli się tak jakby był to najszczęśliwszy dzień z ich życia.
---------------------- W nocy tego samego dnia. --------------------------
Asteroth siedział przy oknie patrząc na gwiazdy za szybą. Gdy szli do cytadeli która była siedzibą jego rodu Jaelithe skręciła w las twierdząc, że musi się pomodlić o szczęśliwy związek. Asteroth zgodził się a sam spacerkiem dotarł do zamku. Rozpalił w kominku i czekał. Jego cierpliwość została nagrodzona bo oto weszła do pomieszczenia jego małżonka. Zdjęła welon rozpuszczając swe czarne włosy i cisnęła go na krzesło obok łóżka.
- Tęskniłeś za mną? – Spytała się z zalotnym uśmiechem
Paladyn podszedł do niej i objął ją w tali.
- Nawet nie wiesz jak bardzo.
Gdy chciał ją puścić elfka złapała za jego ramiona i położyła na poprzednim miejscu.
- Nie przestawaj, twoje ciepło przynosi mi ukojenie.
- Jak sobie życzysz.
Asteroth pocałował ją w usta. Zaś lewą dłonią zaczął pieścić elfkę po szyi i karku. Przez ciało Jaelithe przeszły spazmy rozkoszy. Nagle pchnęła paladyna na łóżko a sama zwinnie skoczyła na niego. Nim Asteroth zdążył cokolwiek zrobić ta już leżała na nim wtulając się. Poczył, że Jaelithe gryzie go w ucho a następnie szepcze.
- Tej nocy nie zapomnisz do końca życia… - Powiedziała z drapieżnym uśmiechem...

Revan

To nieprawda że busz nie lubi..... PORNOLI! Very Happy

(jołk

)
Fajny rozdział, i niezłe zakończenie Razz

Co tu gadać dalej.... FAKTYCZNIE CI ODBIŁO Very Happy

(jołk

)

Asteroth

Mogłem więcej szczegółów dać, ale mi zabroniłeś. A i jeszcze jedno. Oni tam pod koniec wszyscy są ubrani. Jaelithe jeszcze w sunkie slubną i tak dalej proszę bez zbędnych golizn Wink

.

Revan

taaaa jasne Very Happy

Asteroth

No wiesz skąd mogę wiedzieć co wy sobie wyobrażacie. Nie mam daru psioniki

Greyorn

No gdzie, kto by pomyślał, że tam może być nagie ciało..., dobry opowiadanie, to po prostu musiało tak być Wink

Asteroth

No wiesz ogólnie mówię.

Xara

heh Precz z cenzurą !!! Wink

p.s a kiedy Asteroth bedzie miał jakiś potomków Wink

Asteroth

Z założenia raczej nigdy, ale kto wie, kto wie Wink

Xara

ehhh a ja już sobie wyobrażałam jak mały Ateroth junior biega po zamku i ćwiczy swym drewnianym mieczykiem a tatuś Asteroth senior przyglada sie temu z usmiechem Wink

heh (wiem wiem mam bujna wyobraźnie Wink

)

Asteroth

No nie wiem. Syn paladyna, który ma dziesięć tysięcy lat?

Xara

No wiesz przedtem paladyn żył w ascezie;)

Asteroth

chyba celibacie. Asceta to człowiek pokroju "religijny świr". A poczytaj jeszcze inne też są nawet niezłe Wink

Xara

spoks na pewno poczytam Razz

tylko nie obiecuje ze jeszcze dziś Razz

Asteroth

Nie tylko Revana i Greyorna do tego zmuszam Razz

Greyorn

Wiedziałem, to wszystko było ukartowane...

Asteroth

Co było ukartowane?

Greyorn

Wszystko